SUndaze

Sundaze od Fun Factory to innowacyjny pulsator i wibrator 2w1. Co czyni go tak wyjątkowym? Szeroki wachlarz doznań jakie oferuje. Gadżet zapewnia stymulację na kilku płaszczyznach, aby Twój orgazm był intensywny i niecodzienny. Sundaze wibruje, dzięki czemu stymuluje tangoreceptory, „uderza”, pobudzając komórki Merkla i pulsuje, na co reagują ciałka Rufiniego, czyli mechanoreceptory, odpowiadające za rozpoznanie ruchu, czy rozciąganie ciała. Większości z nas niewiele mówią te fachowe zagadnienia, a bardziej przemawiają same doznania, dlatego też postaram się, by moja recenzja była nieco bardziej przystępna.

Bez porównania

Przeżycia jakie oferuje Sundaze są dla mnie nie do porównania, ponieważ jest to pierwszy pulsator, który wpadł w moje ręce. Przyznam szczerze, że nie miałam co do niego wielkich nadziei, ponieważ dotychczas używane wibratory do punktu G, nie przynosiły mi pełni satysfakcji. Zazwyczaj mają one mocno wygiętą końcówkę, która ma pomóc w stymulowaniu tej części ciała, ale w rzeczywistości ciężko jest dopasować z góry narzuconą krzywiznę do indywidualnej budowy. Sundaze również posiada wyprofilowaną końcówkę, by z łatwością dotrzeć do punktu G, jednak zdecydowanie nie jest to nachalny kształt narzucający kąt użytkowania. Jego opływowy design umożliwia wygodną aplikację, która z użyciem lubrykantu na bazie wody, zapewnia pełen komfort. Silikonowa część penetracyjna jest niezwykle gładka i miła oraz łatwa w utrzymaniu czystości. Wyprofilowana rączka umożliwia sterowanie jednym palcem, sprawia, że produkt idealnie leży w dłoni i nie wymusza nienaturalnych pozycji nadgarstka, które mogą skutecznie odwracać uwagę od przyjemności. Panel składa się z trzech intuicyjnych przycisków „+”, „-” oraz „FUN”. W tym przypadku cenię sobie minimalizm, ponieważ nie muszę w trakcie zabawy rozpraszać się i zastanawiać, za co odpowiada, który guzik.

Miłość od pierwszego w..żenia

To dość prymitywne stwierdzenie pasuje do tej recenzji jak nic innego, dlatego zdecydowałam się nie szukać na siłę ładniejszych określeń. Po pierwszej sesji z Sundaze wiedziałam od razu, że moje dotychczasowe gadżety do penetracji pójdą w odstawkę i tak faktycznie się stało. Nie tylko w fazie testów, ale i po wypracowaniu sobie opinii o pulso-wibratorze Fun Factory, nie tknęłam żadnego innego. W końcu nikt z nas nie lubi zmian, chyba, że zmian na lepsze, a to właśnie „dobra zmiana” w moim wydaniu. Z uwagi na stymulowanie nie jednego, a aż trzech rodzajów zakończeń nerwowych, Sundaze nigdy się nie nudzi. Swobodna zmiana między rodzajami doznań powoduje różnorodność odczuć i wyklucza „przestymulowanie”, czy przyzwyczajenie się do nich, zaskakując nas za każdym razem. Producent uwzględnił jednak preferencje wszystkich. Jeśli, więc nie lubisz niespodzianek i chcesz wracać do ulubionych ustawień jest również funkcja zapamiętywania. Umożliwia ona zapis ulubionego trybu poprzez przytrzymanie przycisku „FUN”, gdy go ponownie uruchomisz, Sundaze od razu włączy Twoje preferowane ustawienie.

Umilacze

Umilaczami są dla mnie opcje, które nie są koniecznością, ale zdecydowanie uprzyjemniają zabawę. W przypadku Sundaze jest to na pewno bardzo cicha praca w porównaniu z innymi gadżetami. Nie ma mowy o rozdrażniających i rozpraszających dźwiękach. Za każdym razem mogłam skupić się na sobie i własnej przyjemności. Dodatkowo Fun Factory zadbało o blokadę podróżną (Travel Lock). Funkcja ta z pewnością przypadnie do gustu osobom, które podobnie jak ja kochają wyjazdy i lubią zabrać ze sobą ulubioną zabawkę. Dzięki tej opcji możemy za dnia eksplorować nowe miasta, a w nocy oddawać się eksplorowaniem własnego ciała i to bez obaw, że Sundaze włączy się w nieodpowiednim momencie. Ponadto jest wodoodporny, więc sprawdzi się również podczas relaksującej kąpieli solo lub w towarzystwie. Równie pozytywnie zaskoczyło mnie zewnętrzne użycie pulsatora, ponieważ idealnie radzi on sobie w roli stymulatora łechtaczki i to nie tylko podczas samomiłości, ale również jako urozmaicenie stosunku.

Dla kogo

Komu polecam Sundaze? Każdej wymagającej kobiecie, która potrzebuje gadżetu, gwarantującego orgazm na wiele sposobów. Jego niewygórowana cena nie obciąży drastycznie budżetu, a wielozadaniowość sprawi, że będziemy chciały sięgać po niego przez długie lata.

Przemyślenia

Z perspektywy czasu, jedyne czego żałuje, to fakt, że Sundaze pojawił się dopiero teraz. Z pewnością, gdybym miała startować z  kolekcjonowaniem zabawek erotycznych, w pierwszej kolejności wybrałabym właśnie tę pozycję i nie trwoniła funduszy na nieudane gadżety, które nie oferowały pełni satysfakcji.

Ocena ogólna: 1000 na 10